25.10.2022, 11:07
Sympatycy sportów motorowych bez najmniejszych wątpliwości nie cieszą się z tego, iż tegoroczny sezon Formuły 1 powolutku zbliża się do zakończenia. W trakcie weekendu poznaliśmy wszystkie najważniejsze rozstrzygnięcia obecnego sezonu. Zespół RB Racing po trwającej 9 lat hegemonii Mercedesa zdołał zdobyć mistrzostwo świata konstruktorów. Na pewno dla całej ekipy Red Bull Racing aktualnie trwający sezon jest niesamowity pod każdym względem. Szczególnie trzeba zwrócić uwagę na to, w jak perfekcyjnej formie znajduje się w obecnej chwili Max Verstappen. Mistrz świata F1 z poprzedniego sezonu zagwarantował sobie kolejne mistrzostwo z kolei podczas wyścigu o Grand Prix Japonii. Teraz może zupełnie skupić się na pobijaniu kolejnych rekordów. Triumf podczas niedzielnego wyścigu sprawił, że Holender wyrównał rekord ilości wygranych podczas sezonu.
Rekord ten na chwilę obecną wynosi 13 wygranych, lecz holenderski kierowca ma szansę, aby znacznie go poprawić. Do zakończenia aktualnego sezonu zostały 3 wyścigi i obecny mistrz świata może bez problemu wygrać każdy z nich. Podczas trwania Grand Prix w Austin holenderski kierowca następny raz udowodnił, z jakiego powodu jego dominacja w trakcie tego sezonu jest tak ogromna. Bardzo dobrze spisuje się kierowca z Holandii w tym sezonie i nawet w trudnych warunkach potrafi sięgnąć po wygraną w wyścigu. Początek wyścigu o Grand Prix USA był dla mistrza F1 świetny. Dał radę tuż przed zakrętem numer 1 wyprzedzić kierowcę Ferrari i mógł powiększać własną przewagę nad resztą stawki. Kierowca z Holandii stracił bardzo dużo czasu podczas pitstopu, gdyż pojawił się problem przy podmianie kół. Sporo wskazywało na to, że może z tego skorzystać posiadacz 7 mistrzowskich tytułów Hamilton, który wskoczył na pierwsze miejsce. Jednak kierowca Red Bulla nie miał zamiaru odpuścić i dał radę dognać Brytyjczyka, a następnie go wyminąć. W finalnym rozrachunku Verstappen zwyciężył w wyścigu o GP USA, na drugim miejscu był siedmiokrotny mistrz świata Sir Lewis Hamilton, a na trzecim miejscu znalazł się Charles Leclerc z zespołu Scuderia Ferrari.
Brak komentarzy